brattvaag

brattvaag

KIM JEST RENIFEROWA?

Mieszkam na wyspie. Bywa, że woda leje się z nieba, deszcz pada poziomo, a wiatr chce urwać głowę. Ale gdy wyjdzie słońce, woda w fiordzie zaczyna mienić się kolorami, czas staje w miejscu. Tu w pełni czuję, że JESTEM. W Norwegii bywałam wcześniej jako turystka, od jesieni 2011 tu jest mój dom.

Na blogu piszę o godnych odwiedzenia zakątkach Norwegii - także tych mniej znanych. Blog to także skrawki naszego emigracyjnego życia. To zapiski przede wszystkim dla naszych dzieci. Ale nie tylko.

Zapraszam!

Reniferowa

sobota, 11 lutego 2017

(227) Kjære skrei, hei på deg! Witaj, rybko kochana!

Moja koleżanka mawia: Każdy skrei to dorsz, ale nie każdy dorsz to skrei.
Mieszkańcy norweskiego wybrzeża bez problemu odróżniają te dwa rodzaje dorsza: kysttorsk czyli dorsz przybrzeżny i skrei. Bardziej leniwy i mniej świata ciekawy kysttorsk nie wyściubi nosa poza znane sobie tereny. Nie w głowie mu dalekie wyprawy. Za to skrei to prawdziwy obieżyświat. Przemierza ponad tysiąc kilometrów od Morza Barentsa do przecudnych Lofotów.
Mięso skreia jest delikatniejsze i bardziej zwarte niż mięso dorsza przybrzeżnego. To prawdziwy rarytas, na który się czeka miesiącami. Sezon trwa krótko, od lutego do kwietnia. Można oczywiście zgromadzić trochę zapasów, mrożąc skreia, ale różnica między potrawą przyrządzoną ze świeżej i mrożonej ryby jest kolosalna.
U nas właśnie pojawił się tegoroczny skrei. Witaj, rybko kochana!

***

Stale uczę się znajdować małe radości każdego dnia: skrei na talerzu, soczysta jak nigdy dotąd pomarańcza, dziecko, które z ufnością szuka w mych ramionach pocieszenia i niebo nad fiordem żegnajace feerią barw odchodzący dzień.
Bo, uwierzcie mi, nawet największe strapienia mogą nieco zblednąć, gdy znajdziesz chwilę na najzwyklejsze pogapienie się w niebo.


Dzisiejsze niebo nad Valderhaugfjorden


Pozdrawiam, ha det bra!
Reniferowa

2 komentarze:

  1. Oj tak, z tym gapieniem się w niebo mam tak samo.Choćby nie wiem co, muszę mieć chwilkę na objęcie wzrokiem nieba, fiordu. uwielbiam też brzozy, w drodze do pracy cieszą mnie swoim widokiem. Lubię Pani posty choć ostatnio mało ich...Kiedyś pisałam do Pani, było to jeszcze przed naszym przyjazdem z synami tutaj, do męża. Już jesteśmy od sierpnia razem i powolutku realizujemy nasze plany.Łatwo nie jest w środku tylu zmian w naszym wieku ale wiele rzeczy cieszy. Byle zdrowie dopisywało damy radę.A świat wokół piękny....Pozdrawiam serdecznie, Grażyna G.

    OdpowiedzUsuń
  2. Cieszę się, że tu dotarliście. Początki są trudne, ale naprawdę warto się przemęczyć. Nigdzie nie doświadczyłam takiego dobra płynącego z otaczającej mnie natury. I Wam tego życzę.
    Wszystkiedo dobrego!

    OdpowiedzUsuń